Tania siła robocza. Chińscy robotnicy budowlani udają się na szkolenie. Hefei, Chiny. (AFP)

Pekin rozwija interesy w Europie

Ekspansja Chin w Europie nabiera tempa, szczególnie w mocno zadłużonych krajach na wschodzie kontynentu. Chiny nie ograniczają się już jedynie do współpracy gospodarczej w zakresie dużych zamówień publicznych. Jak donosi dusseldorfski Handelsblatt, wpływy Państwa Środka zaczynają być również widoczne w sferze politycznej.

Opublikowano w dniu 23 września 2009 o 14:57
Tania siła robocza. Chińscy robotnicy budowlani udają się na szkolenie. Hefei, Chiny. (AFP)

Chińskie firmy, które ulokowały się w Afryce i w Ameryce Łacińskiej, zdobyły dostęp do tamtejszych bezcennych surowców. Teraz przyszedł czas na Europę, to tutaj Chińczycy zamierzają dowieść swoich umiejętności w dziedzinie wielkich przedsięwzięć infrastrukturalnych, oferując warunki, którym żadna konkurencja nie potrafiłaby sprostać. Ignorują także fakt, że kraje, w których zamierzają działać, mają podjąć reformy budżetowe wynegocjowane z MFW.

Na początek wielkie chińskie firmy przystąpiły do ataku na rubieżach. Rząd tego kraju zawarł już umowy „strategiczne” z Mołdawią i z Serbią. Państwo Środka ma udzielić Mołdawii preferencyjnego kredytu wysokości miliarda dolarów [0,68 miliarda euro] w zamian za olbrzymie zamówienia publiczne dla swojej największej grupy budowlanej, China Overseas Engineering Group.

Tajwan i Kosowo – cena chińsko-serbskiego partnerstwa

Wcześniej Chiny wydały wielomiliardowe kwoty w Afryce, Azji i Ameryce Łacińskiej, by uzyskać dostęp do miejscowych surowców oraz do wielkich projektów budowlanych i infrastrukturalnych. Tego rodzaju praktyka spotykała się raz po raz z krytyką ze strony miejscowych polityków i agencji pomocy na rzecz rozwoju. Zarzucają oni „chińskiemu neoliberalizmowi”, dzięki któremu płyną stamtąd kredyty, że przykłada się do opóźniania realizacji reform gospodarczych, społecznych i politycznych uznawanych przez wielu zachodnich przywódców za pilne i niezbędne. Kraje takie jak Macedonia czy Kostaryka musiały zapłacić za tę pomoc zawieszeniem stosunków z Tajwanem, który Chiny uważają za część swojego terytorium.

Newsletter w języku polskim

Teraz przyszedł czas na nasilenie ekspansji w Europie. Po zawarciu porozumienia o strategicznej współpracy między prezydentem Serbii Borisem Tadiciem a przywódcą Chin Hu Jintao obie strony negocjują warunki, przyznania preferencyjnych kredytów na przerzucenie mostu przez Dunaj i poprowadzenie dróg, których całkowity koszt wyniósłby 200 milionów euro, na rozbudowę kilku portów oraz utworzenie specjalnej strefy ekonomicznej i podjęcie przedsięwzięć w sektorze zbrojeniowym. W wyniku dotychczasowych rozmów uzgodniono, że Chiny nie uznają Kosowa, „dysydenckiej” prowincji Serbii, Serbia zaś zachowa się podobnie w stosunku do Tajwanu. „Chiny stają się jedną z największych potęg gospodarki światowej. Za strategicznym partnerstwem z takim krajem przemawia rozsądek”, oświadczył po podpisaniu porozumienia Tadic. Umowę skrytykował natomiast opozycjonista Dusan Prorokovic, jego zdaniem doprowadzi ona do „niedopuszczalnego zadłużenia”.

Chiny kuszą korzystnymi kredytami także Ukrainę, a partia pani premier Julii Tymoszenko prowadzi rozmowy zmierzające do nawiązania współpracy z Komunistyczną Partią Chin. Takie preferencyjne kredyty, podobnie jak w Serbii, rodzą pewien problem. Oba kraje uzgodniły niedawno z MFW programy pomocy opiewające na wielomiliardowe kwoty. Warunkiem ich przyznania jest przedstawienie planu zdecydowanych oszczędności budżetowych. Volker Perthes, szef niemieckiego Instytutu Polityki Międzynarodowej i Bezpieczeństwa (SWP), oświadczył w związku z tym, że „tego rodzaju zabiegi podważają sens działań MFW”. Dodał, że Chiny, „postępując tak jak przedtem w Afryce”, udzielają znaczących kredytów na nieracjonalnych z gospodarczego punktu widzenia warunkach i „utrudniają w ten sposób pracę MFW, Banku Światowego i pomocy na rzecz rozwoju”.

Wolna konkurencja, czy dumping?

W Polsce grupa budowlana Covec próbuje się ulokować na rynku budowy dróg – wyznaczając ceny dumpingowe – na które to drogi ma być wydatkowanych do 2012 roku, czyli mistrzostw Europy w piłce nożnej, 40 miliardów euro. Firma ta wygrała już dwa przetargi na budowę autostrad w UE – odcinki A2 łączącej Warszawę z Łodzią. Państwowa firma chińska zdobyła te kontrakty, pokonując renomowanych zachodnich konkurentów, ponieważ zaproponowała za kilometr cenę rzędu 6,3–6,5 milionów euro, czyli o 60% mniejszą od stawki przetargu i znacznie niższą od kwoty zaproponowanej przez polską grupę budowlaną PBG z irlandzkim SRB Civil Engineering. Polacy zastanawiają się teraz, jak Covecovi uda się zmieścić w tej cenie i czy zamierza ściągnąć do pracy tanią chińską siłę roboczą, jak to praktykowano przy chińskich projektach w Afryce.

Unia Europejska

Najpierw straszył polski hydraulik, teraz chiński murarz

Jaka będzie przyszłość stosunków handlowych pomiędzy Europą i Chinami? Prasa europejska pogodziła się już chyba z nieuniknioną dominacją Państwa Środka. Zbyněk Petráček z czeskiej gazety codziennej Lidové Noviny dowcipkuje, że archetyp polskiego hydraulika czy sutenera ze Wschodniej Europy ustąpi wizji nieuchronnie nadciągającego chińskiego inwestora. „Jeszcze trzydzieści lat temu – pisze Petráček – ‘Made in China’ było synonimem piłeczek pingpongowych i długopisów. Teraz wszystko jest robione w Chinach”. Niedawny sukces pochodzącej stamtąd firmy, która wygrała przetarg na budowę autostrady w Polsce – z Warszawy do Łodzi – to po prostu zwycięstwo niskich kosztów nad wysokimi. „Czy im się to podoba, czy nie, Europejczycy będą musieli zaproponować koszty na podobnym poziomie”.

Według pekińskiego korespondenta gazety Daily Telegraph, Petera Fostera, raczej do tego nie dojdzie. Z chińskiej perspektywy „Europa jest coraz bardziej podzielona i coraz słabsza, niezdolna do prowadzenia negocjacji jednym głosem i coraz bardziej usuwana w cień przez rozwijające się szybko stosunki chińsko-amerykańskie”. Chiny nie mogą dogadać się z Unią Europejską w kwestiach takich, jak prawa człowieka i protekcjonizm, co doprowadziło do tego, że „wolą prowadzić interesy z pojedynczymi państwami; powstała strategia ekonomiczna w stosunkach chińsko-brytyjskich, Francja i Niemcy dążą do nawiązania podobnych kontaktów”. Ratyfikacja traktatu lizbońskiego może jednak ocalić Europę przed marginalizacją. Stworzy bowiem stanowiska przedstawiciela Unii ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, a także prezydenta Wspólnoty. Z punktu widzenia Chin i Stanów Zjednoczonych Europa może stać się istotnym trzecim partnerem w kształtowaniu nowego, wielobiegunowego świata.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat