Pozdrowienia z Cypru

Rosyjska republika Cypru

Tysiące Rosjan zamieniło ojczyznę na Cypr. Rodzi to pytania o dyplomatyczne i finansowe związki między Moskwą a Nikozją.

Opublikowano w dniu 2 lutego 2012 o 15:43
Pozdrowienia z Cypru

W styczniu tajemniczy rosyjski statek towarowy z trudnością dotarł do cypryjskiego portu Limassol, by tam schronić się przed gwałtownym sztormem. Jak się okazało, na pokładzie MS „Chariot” ukryte były cztery kontenery z 60 tonami amunicji do kałasznikowów i granatników. Cypr, członek Unii Europejskiej od 2004 r., powinien przechwycić i zarekwirować transport stanowiący ewidentne złamanie unijnego embargo na dostawy broni dla syryjskiego reżimu, który od zeszłego roku strzela do swoich obywateli i prześladuje ich.

Cypryjscy urzędnicy pozwolili jednak, by statek opuścił port. Wystarczyły mało konkretne zapewnienia, że statek zmieni kurs i nie do Syrii się skieruje, lecz dokąd inąd. Tymczasem kapitan nabrał paliwa i popłynął pełną parą do syryjskiego portu Tartus, gdzie przekazał ładunek odbiorcy. Są tacy, którzy nie szczędzą słów krytyki i twierdzą, że ów podejrzany epizod jest tylko kolejnym dowodem na to, że władze Cypru za wszelką cenę starają się zadowolić Moskwę, tak więc okazują jej „żenującą służalczość”.

Przypomina to sprawę z 2010 r., kiedy cypryjski sąd zwolnił za kaucją Christophera Metsosa, rzekomego przywódcę rosyjskiej siatki szpiegowskiej zdemaskowanej wówczas w USA (jednym z jej członków była piękna Anna Chapman). Metsos, oczywiście, wkrótce uciekł.

Wierność się opłaca

To, że Cypr nie chce denerwować Władimira Putina, wydaje się całkiem zrozumiałe. Kreml obiecał, choć do tej pory nie przekazał, 2,5 miliarda dolarów na ratowanie cypryjskiej gospodarki. Rosja jest wiernym sojusznikiem Cypru w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, a przeciwnikiem uznawanego przez Ankarę rządu w północnej części wyspy.

Newsletter w języku polskim

Obecnie w Limassol mieszka tak wielu Rosjan, że ten piękny port ze starym miastem i zamkiem krzyżowców zyskał przydomek Limassolgrad. Jest już w nim rosyjska gazeta, dwie rosyjskie szkoły i stacja radiowa. W niedziele Rosjanie tłumnie przybywają do turystycznego Debenhams, gdzie można kupić futra, kefir i popularne rosyjskie piwo Bałtika.

Są jeszcze niezliczone, tętniące życiem nadmorskie bary i kluby, gdzie pracują ukraińskie, białoruskie i mołdawskie prostytutki. Cypryjska społeczność mieszkańców mówiących po rosyjsku liczy już około 35–40 tysięcy. Do tej grupy należą również Rosjanie greckiego pochodzenia, którzy urodzili się i dorastali w Związku Radzieckim, a potem, w latach 90. minionego wieku, wyemigrowali z regionu Morza Czarnego.

„Limassol jest częścią Federacji Rosyjskiej”, mówi Artiom, dwudziestopięcioletni kelner z Taras Bulba, restauracji nazwanej imieniem Kozaka, bohatera powieści Nikołaja Gogola. W restauracji bawi się grupa Rosjanek. Dlaczego przejeżdża ich tutaj tak dużo? „Po pierwsze, podatki są niskie. Po drugie, Rosjanie łatwo dostają cypryjskie wizy”, wyjaśnia Artiom.

Willa z widokiem

W cypryjskich bankach Rosjanie złożyli już ogromne kwoty. Z Rosji pochodzi ponad 25 procent lokat bankowych i około jednej trzeciej zagranicznych inwestycji zdeponowanych w tym podatkowym raju. Aby czerpać korzyści z niskiego na Cyprze, dziesięcioprocentowego podatku od osób prawnych, rosyjscy inwestorzy zakładają fikcyjne firmy. Wiele z tych środków reinwestowanych jest z powrotem w Rosji (1,4 miliarda dolarów w 2008r.), z ominięciem rosyjskiego urzędu podatkowego.

Cypryjskie władze zaprzeczają oskarżeniom, że wyspa jest pralnią brudnych pieniędzy. Zwracają uwagę, że Rosjanie trzymają o wiele więcej pieniędzy w bankach w Austrii i Wielkiej Brytanii. „Mówimy tu o rosyjskich pieniądzach, które są prane na Cyprze. Rosyjska mafia działa tu bardzo aktywnie. Dlatego zapaść gospodarcza Cypru nie jest w interesie Rosji”, mówi Hubert Faustmann, profesor europeistyki na Uniwersytecie w Nikozji.

Na wzgórzach wokół Limassol wznoszą się liczne luksusowe wille z widokiem na morze. Właścicielami wielu z nich są Rosjanie, a nieruchomości zakupiono za pośrednictwem podejrzanych instrumentów finansowych banków cypryjskich. Inne należą do bogatych Cypryjczyków. Miejscowi skarżą się, że napływ rosyjskiej gotówki podwyższył ceny na rynku nieruchomości. Większość rezydencji, wybudowanych często w szmirowatym klasycystycznym stylu, stoi pusta przez większą część roku.

Zwykli Rosjanie, którzy mieszkają na Cyprze, twierdzą, że wyspa oferuje to, czego w ich rodzinnym kraju nie ma – ochronę przed szalejącą w urzędach korupcją. Jednocześnie podkreślają, że większość spośród nich to wcale nie gangsterzy. Wolą życie na słonecznej wyspie od egzystencji w zimnej, kleptokratycznej Rosji Putina, gdzie nie czują się bezpiecznie i gdzie nie chroni ich prawo.

„Nie jesteśmy kolonią Rosji"

Cypryjska minister spraw zagranicznych zaprzecza, jakoby jej państwo stało się zamorską kolonią Rosji. Erato Kozakou-Marcoullis przekonuje, że bliska, strategiczna współpraca Cypru z Moskwą sięga jeszcze czasów radzieckich, a opiera się na wspólnej prawosławnej wierze i polityce niezaangażowania z okresu zimnej wojny, kiedy w latach 70. Cyprem rządził arcybiskup Makarios.

Cypryjski prezydent Demetris Christofias jest byłym przywódcą komunistycznej partii Akel. Wykształcony w radzieckiej Moskwie świetnie mówi po rosyjsku. W depeszach amerykańskich dyplomatów, ujawnionych przez WikiLeaks, opisany został jako „polityk z pasją przeciwstawiający się NATO”. Sam zresztą podczas nostalgicznej wizyty w rosyjskiej stolicy w 2008 r. z dumą przedstawił się jako „czerwona owca Europy”.

„To była dobra pożyczka na dobrych warunkach. Spłacimy każdego rubla. Jesteśmy naprawdę wdzięczni. Rosja zawsze wspierała nas w naszej walce o niepodległość, suwerenność i integralność terytorialną”, mówi minister Kozakou-Marcoullis o finansowym zaangażowaniu Rosji.Brytyjskie poparcie dla członkostwa Turcji w Unii Europejskiej czyni ze Zjednoczonego Królestwa dość problematycznego sprzymierzeńca, mimo że na wyspie są dwie brytyjskie bazy wojskowe, w Akrotiri i Dhekelia.

Na Cyprze, jak twierdzą eksperci, aktywnie działają rosyjskie siatki szpiegowskie. Przyczyną jest sąsiedztwo Bliskiego Wschodu, regionu tradycyjnych wpływów Moskwy. MS „Chariot” nie jest odosobnionym przypadkiem przemytu uzbrojenia. Rosja jest zaangażowana w handel bronią na wielką skalę. Szlak handlowy prowadzi przez Cypr do państw Bliskiego Wschodu, takich jak Syria, Liban, Iran i Irak, a także, według niektórych źródeł rosyjskich, jeszcze dalej, do Chin i Indii.

Nic więc dziwnego, że pojawiają się wątpliwości, czy zależność Cypru od Moskwy nie przekroczyła przypadkiem granic przyzwoitości. W jednym z artykułów w cypryjskiej Sunday Mail anonimowy komentator polityczny skarżył się, że urzędnicy cypryjscy nawet nie zadali sobie trudu, aby sprawdzić zawartość transportu MS „Chariot”, bo kto wie, czy „nasi rosyjscy panowie się na nas nie obrażą”.

Zdaniem dziennikarza, oficjalne usprawiedliwienie, że kontenery na statku były „za wąskie”, aby przeprowadzić kontrolę, zakrawa na żart. „Czy ktoś rzeczywiście uwierzy w tak kiepską wymówkę dobrą może dla ucznia, który nie odrobił pracy domowej? Wydawało mi się, że to inne państwa przedkładają swoje interesy nad wymogi prawa międzynarodowego i jego konwencji”.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat