Gdy tak się zastawiam, co dziś mogłoby jednoczyć Republikę Czeską, Polskę, Słowację i Węgry, przychodzi mi na myśl, choć może troszeczkę przesadzam, tylko jedna rzecz – kilka warstw aromatyzowanego francuskiego ciasta, faszerowanego jabłkami, cynamonem i rodzynkami. To jest jeden z sekretów naszych babć w Pradze, Bratysławie, Krakowie i Peszcie…
Mało kto potrafi dziś pokazać na mapie dokładne miejsce, w którym się spotkali (Wyszehrad, na Węgrzech) w 1335 r. królowie Polski, Czech i Węgier. 21 lat temu, utworzenie Grupy Wyszehradzkiej (w której skład wchodzą Węgry, Polska, Republika Czeska i Słowacja) fetowano z wielką pompą. Kraje ją współtworzące łączyła wspólna przeszłość, prozachodnie aspiracje i dążenie do zapewnienia sobie bezpieczeństwa, którego gwarancją miała być przynależność do NATO.
Ale mimo że wszystkie te cztery państwa stały się od tego czasu członkami struktur zachodnich, tak jakby coraz trudniej znaleźć coś, co łączyłoby je. Wiele firm ponadnarodowych nie robi już różnicy pomiędzy zachodem i wschodem Europy. Zdarza się więc, że Praga może podlegać Londynowi, a kontrolę nad Budapesztem przejmie Stambuł. Banki z kolei umieściły swoje siedziby regionalne w Wiedniu. Polska rości sobie prawo, uzasadnione wielkością i znaczeniem, do politycznego traktowania jej na równi z Francją.
Czeskie dzieci nie rozumieją już języka słowackiego
Z kolei u nas, w Republice Czeskiej, wzrok skierowany jest raczej na drugą stronę kanału la Manche. Natomiast jeśli chodzi o marzenie (słowackie) zbudowania „nowej Szwajcarii”, to gdzieś się ono rozmyło, między innymi dlatego, że w gęstych lasach alpejskich nie ma ryzyka, że natrafi się na ślad Goryla (ostatni skandal polityczny o szerokim zasięgu). Trudności, z którymi boryka się dziś węgierska gospodarka, nie skłaniają również do optymizmu inwestorów, potencjalnie zainteresowanych rynkami finansowymi sąsiadów.
Tożsamość środkowoeuropejska roztapia się powoli w owym słynnym tyglu kultury globalnej. Tym, którym doskwiera nostalgia za przeszłością, do czasów, w których niemiecki był regionalnym lingua franca, nie umknie uwadze, że w austriackich kurortach narciarskich Węgrzy i Słowacy zamawiają „two small beers”, a czeskie dzieci niestety już nie rozumieją języka słowackiego, który został wyrugowany z czeskich mediów. A wy (czescy czytelnicy), kiedy ostatnio wybraliście się na najnowszy polski czy węgierski film?
Spotkanie trzech królów w Wyszehradzie w 1335 r. miało na celu utworzenie koalicji przeciwko Habsburgom. Dzisiejsza Grupa Wyszehradzka o orientacji euroamerykańskiej nie ma wspólnego wroga. I jeśli któregoś dnia dyskretnie rozwiąże się, nikt nawet tego nie zauważy.
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że przynajmniej strudel przetrwa próbę czasu.