Sesja parlamentu w Strasburgu. © Parlement Européen.

Nowe porządki w parlamencie?

Wyniki wyborów europejskich mogą spowodować, że dotychczasowe koalicje np. ludowców z socjalistami zachwieją się w posadach, pisze z Brukseli korespondent dziennika Corriere della Sera Ivo Caizzi.

Opublikowano w dniu 9 czerwca 2009 o 16:54
Sesja parlamentu w Strasburgu. © Parlement Européen.

Skutki wyników głosowania w wyborach europejskich analizuje się we wszystkich 27 państwach członkowskich UE głównie według krajowego klucza. Ale zmiany będą widoczne najbardziej w polityce wspólnotowej, realizowanej przez eurodeputowanych w dwóch siedzibach europarlamentu w Brukseli i Strasburgu.

Ludowcy z PPE poczuli się jeszcze pewniej w roli czołowej partii, osłabł drugi klubu – socjaliści z PSE, umocnili się na trzeciej pozycji liberalni demokraci z ALDE, wzrosło znaczenie Zielonych, natomiast w odwrocie jest prawica z UEN i lewica z GUE. To wszystko zachwiało dotychczasowym układem. Nowy podział mandatów oznacza gruntowne przemeblowania w parlamencie.

W nowym zgromadzeniu, które rozpocznie działalność 14 lipca, mogą lec w gruzach tradycyjne sojusze, jak ten pomiędzy PPE i PSE, stracić ważność ponadpartyjne kompromisy w sprawie dyrektyw ekonomicznych, a także podziału europejskich stanowisk, również w Komisji Europejskiej. Należy też pamiętać o tym, że europarlament był swego rodzaju politycznym laboratorium, w którym testowano pewne rozwiązania. I tak koalicja ludowców i socjalistów w Strasburgu sprzyja wielkiej koalicji CDU-SPD w Niemczech.

PPE cieszy się ze zwycięstwa wyborczego, które oznacza wzrost znaczenia centroprawicy w Europie, i to niezależnie od częściowego rozczarowania wynikiem uzyskanym przez PDL we Włoszech. Równoczesne osłabienie PSE i skrajnej lewicy rozbiło laicką większość czterech ugrupowań z ALDE, Zielonymi i GUE, która ujawniała się, gdy trzeba było przegłosować chadeków z PPE w sprawach związanych z etyką, takich jak związki homoseksualne czy wykorzystanie komórek macierzystych.

Newsletter w języku polskim

Ale PPE brakuje ponad stu głosów do większości wynoszącej 369 (wszystkich mandatów jest 736). Pierwszą konsekwencją dla PPE mogłaby być utrata stanowiska przewodniczącego europarlamentu, które według uzgodnień ludowcy i socjaliści mieli dzielić między sobą przez połowę kadencji.

Schulz i jeden z dwóch deputowanych PPE – Polak Jerzy Buzek albo Włoch Mario Mauro z PDL – to kandydaci mający zmieniać się na tym stanowisku. Ale lider ALDE, brytyjski deputowany Graham Watson, dołączył do wyścigu o przewodnictwo w zgromadzeniu, twierdząc, że „wynik głosowania powinien zachęcić PPE do wykazania się polityczną wyobraźnią”.

Watson przedstawia propozycję nowej większości PPE-ALDE uzupełnionej przez prawicę z UEN albo przez Zielonych. Gdyby powstała, przewodniczącym europarlamentu miałby zostać liberał w zamian za utrzymanie stanowiska przez Barroso. Ale partia Daniela Cohn-Bendita, zwycięska w Europie, zgłasza wyraźne zastrzeżenia/warunki wstępne w sprawie ponownej kadencji Barroso, dotychczas ostro krytykowanego także przez socjalistów.

Powstaje też silny blok z udziałem brytyjskich konserwatystów, którzy wyszli z PPE z woli ich lidera Camerona. Szukają oni nowych sojuszy, aby odzyskać eurosceptyczny brytyjski elektorat przejęty przez UKIP i skrajnie prawicową BNP.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat