Marokańczyk sprzedaje mientę na rynku Porta Palazzo w Turynie.

Turyn żegna imigrantów

Zmiany we Włoszech zachodzą powoli, tak więc kiedy władze Turynu, przemysłowego miasta na północy kraju, ugruntowują swą reputację najlepiej radzących sobie z problemem integracji obcokrajowców, wszystko wydaje się wskazywać, że fala imigracji zaczyna opadać.

Opublikowano w dniu 10 maja 2010 o 13:17
Rachel Black  | Marokańczyk sprzedaje mientę na rynku Porta Palazzo w Turynie.

Według niepotwierdzonych danych przynajmniej pośród Marokańczyków – największej, w samym Turynie prawie trzydziestotysięcznej, grupy przybyszów spoza UE – wielu ludzi pakuje manatki i wyjeżdża z powrotem do domu.

Kryzys ekonomiczny bije w rynek i pracę znaleźć jest o wiele trudniej niż kiedyś. Poza tym za sprawą nowych przepisów imigrantom nie jest łatwo przedłużać czasowe pozwolenie na pobyt, a ksenofobiczna Liga Północna, twardogłowy koalicjant w centroprawicowym rządzie włoskim, odzyskała wigor po zdobyciu w wyborach regionalnych w zeszłym miesiącu wielu nowych mandatów.

Meczety można policzyć na palcach jednej ręki

Abdelaziz Khounati, Marokańczyk, przewodniczący stowarzyszenia islamskiego, które uzyskało zgodę na budowę w Turynie meczetu, wylicza miasta, gdzie Liga Północna możliwość taką zablokowała, niejednokrotnie grożąc zbezczeszczeniem planowanego miejsca budowy poprzez przepędzenie przez nie świń.

Newsletter w języku polskim

„Najpierw Liga walczyła z Włochami z południa, którzy dziesięciolecia temu emigrowali do Turynu, potem z imigrantami w ogóle. Teraz chodzi im o muzułmanów”, mówi Khounati. Stoimy we wnętrzu dużego pustego budynku, niegdyś chińskiej szwalni, w którym dzisiaj powstaje meczet Misericordioso („Litościwy”).

Będzie to dopiero druga oficjalnie uznawana taka świątynia we Włoszech, pierwszą ufundował w Rzymie rząd marokański. Dzisiaj włoscy muzułmanie modlą się w „ośrodkach kultury”, pod którą to nazwą kryje się często zwykły garaż czy suterena.

„Chcemy otwartego, zintegrowanego, wielokulturowego społeczeństwa, gdzie respektowane są prawa wszystkich obywateli”. Przewodniczący stowarzyszenia islamskiego opowiada o swoich planach – obok meczetu powstanie ośrodek kultury promujący projekty badawcze, inicjatywy społeczne i dialog międzywyznaniowy.

„Sama budowa meczetu była wojną nerwów”, mówi Ilda Curti, doradca ds. integracji popularnego lewicowego burmistrza Sergio Champarino. Opisuje, w jaki sposób za pomocą rozmaitych kruczków prawnych Liga Północna próbowała – ostatecznie bezskutecznie – zablokować wspierane przez miasto przedsięwzięcie.

Turyn: Miasto modelowe

ONZ uznała, że inne miasta włoskie powinny brać Turyn za wzór; to tutaj skupiono się na integracji w szkołach i wprowadzono program, dzięki któremu młodzi imigranci mogą pracować jako wolontariusze socjalni, co przy przychylnej interpretacji przepisów pozwala im przedłużać prawo pobytu.

Pani Curti mówi jednak, że trudności z uzyskaniem włoskiego obywatelstwa, a co za tym idzie, liczne bariery nie do pokonania, odstraszają młodych i utalentowanych imigrantów, którzy zdołali ukończyć szkołę. „Średniowieczne myślenie cechowe” wciąż dominuje w wielu organizacjach branżowych, gdzie od kandydatów wymaga się, by mieli obywatelstwo.

Zwycięstwo Ligi Północnej w wyborach lokalnych w zeszłym miesiącu – pokonała centrolewicę w sąsiednim regionie piemonckim – również oznacza złe wieści dla imigrantów. Liga zamierza odebrać nie-Włochom prawo do zasiłków dla bezrobotnych, prawo, które jest rozwiązaniem wyjątkowym na skalę włoską, mimo że wielu z nich od lat płaci podatki.

Mohammad Mouharba należał do pierwszej fali imigracji w roku 1989, kiedy Włochy oferowały pracę i pozwolenia na pobyt. Dzisiaj prowadzi popularną, specjalizującą się w arabskich i włoskich ciastkach, piekarnię na obrzeżach Porta Palazzo, największego targu pod gołym niebem w Europie, gdzie wiele straganów z owocami i warzywami prowadzą Marokańczycy.

Ludzie, których zna od lat, wyjeżdżają do domu, bowiem nie udało im się przedłużyć pozwolenia na pobyt. „Wyrzucają cię, jeżeli nie masz pracy. To nieludzkie – mówi Mouharba. – A z Ligą będzie jeszcze gorzej”. Jego dzieci, lat 18 i 15, są „bardziej Włochami niż Marokańczykami” i oczywiście mają włoskie obywatelstwo. „Ale tutaj zawsze pozostajesz imigrantem”, podkreśla.

Przykład

Model San Salvario

Podczas gdy turyńska dzielnica Porte Palazzo wciąż zachowuje złą opinię, dzielnica San Salvador, niegdyś uważana za „teren lądowania imigrantów”, siedlisko biedy, handlu narkotykami i hotelików na godziny, staje się wzorowym przykładem integracji, opowiada La Stampa. Zdaniem wychodzącego w Turynie dziennika „modernizacja oraz zaangażowanie mieszkańców motywowane silnym poczuciem przynależności” odmieniły dzielnicę. I oto teraz „imigranci pracują w San Salvario, ale coraz mniej ich tam mieszka. Ceny mieszkań poszły w górę w podobnym tempie, w jakim ten rejon miasta nabierał uroku, przez co zaczął przyciągać młodych profesjonalistów, artystów, rzemiosło artystyczne, restauracje i miejsca rozrywek. Do przełamania barier pozostaje tylko zniesienie podziału na specjalizacje zawodowe, pisze La Stampa: „Rumuni są aktywni w budownictwie, Egipcjanie w gastronomii, a Peruwiańczycy w opiece nad ludźmi starymi i niepełnosprawnymi”.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat