Francuski pociąg TGV (po lewej) i niemiecki ICE na paryskim dworcu Gare de l'Est.

Pojedynek na torach

Giganty kolejowe Francji i Niemiec kłócą się o europejską szybką kolej. Lepie byłoby, żeby zamiast się spierać, połączyły siły – ocenia The Economist.

Opublikowano w dniu 9 września 2010 o 13:25
JR_Paris  | Francuski pociąg TGV (po lewej) i niemiecki ICE na paryskim dworcu Gare de l'Est.

Na paryskim dworcu Gare de l’Est współpraca francusko-niemiecka zdaje się posuwać gładko naprzód. Z Frankfurtu wjeżdżają ekspresy InterCity Deutsche Bahn, a francuska SNCF wysyła składy daleko w głąb Niemiec – wszystko dzięki umowie o współpracy między obiema firmami. W każdym składzie jedzie kierownik niemiecki i francuski.

Pomimo sporów o detale – francuskie związki, na przykład, nie chciały zgodzić się, by ich konduktorzy serwowali posiłki pasażerom w pierwszej klasie, więc wszystko musieli wziąć na siebie Niemcy – pracuje im się dobrze. „Kiedy jedziemy w jednym pociągu, jesteśmy zespołem”, mówi Marine Dubois, francuska kierowniczka InterCity do Frankfurtu o 13.09.

Joint venture pomiędzy Deutsche Bahn i SNCF, odpowiednio niemieckim i francuskim narodowym przewoźnikiem kolejowym, powstało w 2007 r. i powitane zostało z wielkimi nadziejami. Optymiści przewidywali otwarty europejski rynek kolejowy, gdzie pociągi i pasażerowie bezproblemowo przekraczaliby granice państwowe. Jednak zadawnione narodowe spory dają o sobie znać. Relacje na szczycie są kiepskie. Współpraca może być zagrożona.

Deutsche Bahn zapowiada „krwawą bitwę”

SNCG i Deutsche Bahn po raz pierwszy walczą bezpośrednio o kontrolę nad europejską szybką koleją. Od stycznia tego roku wszyscy przewoźnicy na kontynencie mają prawo przekraczać granice, by świadczyć usługi międzynarodowe. Na dodatek francuskie pociągi zaczynają pchać się na niemiecki rynek wewnętrzny, który został otwarty dla zagranicznej konkurencji. W zeszłym roku Keolis, spółka zależna SNCF, wystąpiła o zgodę na obsługę połączeń między głównymi miastami Niemiec. Zszokowany Deutsche Bahn przepowiedział „krwawą bitwę” i dał do zrozumienia Francuzom, że „na wojnie wszyscy są przegrani”.

Newsletter w języku polskim

Ministrowie transportu Francji i Niemiec mają 31 sierpnia nadzwyczajne spotkanie z szefami obu firm kolejowych. Francuski minister transportu uważa, że Deutsche Bahn i SNCF nie mogą być wyłączone z normalnych relacji handlowych, ich sytuacja nie powinna się różnić od tej Lufthansy czy Air France. Ale koleje pozostają kwestią sporną. Deutsche Bahn, popierany przez rząd w Berlinie, oskarża Paryż o stosowanie protekcjonistycznych praktyk na francuskim rynku, który pozostaje zamknięty dla zagranicznej konkurencji. SNCF zaś twierdzi, że działalność przewozowa Deutsche Bahn nie została całkowicie oddzielona od jej spółki zarządzającej torami i infrastrukturą, co może dawać jej nieusprawiedliwioną przewagę. Działania prawne w tej kwestii podjęła Komisja Europejska.

Kolejny spór szykuje się w październiku, kiedy Deutsche Bahn rozpocznie testy szybkiego pociągu klasy ICE-3 w tunelu pod kanałem La Manche. Przewoźnik chce, by pociągi tego typu zaczęły jeździć do Londynu przed 2012 r., kiedy w stolicy Wielkiej Brytanii odbędzie się letnia olimpiada. To oznaczałoby złamanie monopolu na korzystanie z tunelu, jaki ma obecnie Eurostar, spółka SNCF. Deutsche Bahn podjął pierwszą próbę w zeszłym roku, zgłaszając propozycję kupna Eurostar. Guillaume Pepy, szef SNCF, nazwał tę ofertę „przedwczesną, bezczelną i arogancką”.

Już dziś Deutsche Bahn jest największym w Europie przewoźnikiem towarowym. Jego spółki zależne działają w Polsce, Wielkiej Brytanii, Francji, Holandii i innych krajach. Francuzów szczególnie irytuje to, że kiedy SNCF notuje duże straty w działalności towarowej, francuska filia Deutsche Bahn, Euro Cargo Rail, zdobyła już prawie 10 procent rynku i przynosi zyski.

Jaką firmę wybiorą pasażerowie?

A teraz Deutsche Bahn chce jeszcze wygryźć SNCF z pozycji największego europejskiego przewoźnika pasażerskiego. W kwietniu DB podpisał wartą blisko 1,6 miliarda funtów (ponad 7,5 miliarda złotych) umowę kupna brytyjskiej Arrivy, która obsługuje połączenia kolejowe i autobusowe w dwunastu krajach europejskich. Przed ubiciem targu z Niemcami Arriva rozmawiała najpierw z Keolisem. Francuski rząd deklarował poparcie dla transakcji, ale warunki zaproponowane przez Deutsche Bahn okazały się atrakcyjniejsze.

W odpowiedzi na imperialne zapędy niemieckich kolei Francuzi również próbują sprawić, by SNCF stała się europejską potęgą. Firma objęła niedawno dwudziestoprocentowy pakiet w Nuovo Trasporto Viaggiatori, to nowy prywatny przewoźnik włoski, który od przyszłego roku będzie obsługiwał szybką kolej.

Kto wygra wojnę o pasażerów? Pociągi typu InterCity są pojemniejsze. Francuskie TGV (trains à grande vitesse) są szybsze i zazwyczaj tańsze. Deutsche Bahn ma zdrowsze finanse i większy rynek krajowy, wyższe przychody i zyski – w zeszłym roku zarobił na czysto 830 milionów euro, a SNCF zanotował stratę netto w wysokości 980 milionów euro – a zatem i więcej pieniędzy na zakupy i ekspansję zagraniczną. Liberalizacja europejskiego rynku kolejowego nadchodzi w momencie dla Francuzów szczególnie trudnym. Po raz pierwszy od lat dział szybkiej kolei TGV, który dotąd przynosił zyski, wyhamował.

Koleje niemieckie i francuskie różnią się także kulturą korporacyjną. Reforma tych pierwszych wprowadzona w 1994 r. zmusiła DB do podniesienia wydajności. SNCF jest bardziej uzwiązkowiony i pozostaje w tyle pod względem efektywności. Niektórzy twierdzą, że w sytuacji, jaka jest, najlepszym sposobem na pojawiające się napięcia byłoby połączenie obu firm. Niemcy mogliby pokazać Francuzom, jak zarabiać na przewozach towarowych, a Francuzi Niemcom, jak przewozić ludzi szybkimi pociągami.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat