Skandal z koniną to problem europejski

Skandal z końskim mięsem w hamburgerach nabrał rozmiarów europejskich. Obrzucając się nawzajem oskarżeniami, kraje członkowskie ignorują problem podstawowy, a mianowicie fakt, że w wyniku kryzysu, rodziny o niskich dochodach coraz częściej skazane są na tanie mięso.

Opublikowano w dniu 13 lutego 2013 o 14:32

Zaczęło się od wykrycia koniny w wołowych hamburgerach w Irlandii i Wielkiej Brytanii, krajach tradycyjnie kochających konie. Potem sprawa rozwinęła się w skandal żywnościowy na skalę całego kontynentu. Chociaż konina obecna była na półkach supermarketów na Wyspach, to mogła pochodzić z rzeźni znajdującej się zupełnie gdzie indziej.
Tak jak w przypadku skandalu z bakterią EHEC w 2011 r., teraz też doszło do obrzucania się oskarżeniami przez poszczególne kraje. Europejski przemysł mięsny wart jest miliardy euro rocznie i nikt nie chce stać się kozłem ofiarnym. Irlandia zasugerowała, że kłopoty przyszły z Polski, która zaprzeczyła, jakoby doszło do jakichkolwiek nieprawidłowości.
Szwecja wskazała palcem na Francję, która podejrzewa Cypr, Rumunię i Holandię, że to tam dochodziło do handlu błędnie oznakowanym mięsem. Takie mięso trafiało następnie do zakładów przetwórczych w Irlandii i Wielkiej Brytanii, a stamtąd do firm takich jak Findus, która sprzedaje mrożone posiłki na Wyspach Brytyjskich, a także w Szwecji, Norwegii, Finlandii i Francji.

Szara strefa

„Problem dotyczy całej Europy”, ostrzegł w zeszły piątek Allen Reilly z IFSA, irlandzkiego odpowiednika sanepidu. Wczoraj brytyjski minister rolnictwa Owen Paterson wspomniał o „międzynarodowym spisku kryminalnym”. Konina nie jest niezdrowa. Chodzi jednak o to, że – jak podkreślił w zeszłym miesiącu Reilly, odzwierciedlając pogląd powszechny w krajach miłujących konie i jeździectwo – „jedzenie końskiego mięsa nie jest częścią naszej kultury”.
To, iż nie udało się jak dotąd stwierdzić, z jakiej farmy czy rzeźni pochodziło mięso, stanowi poważny problem. Co gorsza, nikt nie wie, jak trafiło do mrożonek, ani jak długo trwał cały proceder. Są to pytania, na które próbują obecnie odpowiedzieć rządy, policja i instytucje nadzoru w różnych krajach europejskich. Sprawa jest poważna, bo konina może zawierać resztki fenylobutazonu, bardzo silnego leku przeciwzapalnego stosowanego u koni w leczeniu chorób stawów i kolki.
Leku tego nie wolno podawać zwierzętom przeznaczonym do spożycia przez ludzi, bo w rzadkich przypadkach może powodować anemię i białaczkę. Jednak kryzys gospodarczy sprawił, że na rzeź idzie coraz więcej koni i to – jak się podejrzewa – wcale nie w oficjalnych ubojniach. Co więcej, w odróżnieniu od bydła i owiec konie nie są kolczykowane, nie zawsze jest więc jasne, czy są przeznaczone na mięso.

Ostry wzrost cen żywności

„Jeżeli Findus i Tesco nie są w stanie zagwarantować bezpieczeństwa swoich produktów, to mamy poważny problem z tym sektorem handlu”, stwierdził na piątkowej konferencji Alan Reilly z irlandzkiego sanepidu. Według brytyjskich i irlandzkich instytucji nadzoru żywnościowego odpowiedzialność za sprawdzanie mięsa ciąży na supermarketach i producentach. Wyniki badań kolejnych mrożonek mają być ogłoszone pod koniec tego tygodnia. Brytyjski minister rolnictwa stwierdził, że spodziewa się „kolejnych złych wiadomości”.
„Prawdziwe pytanie brzmi jednak inaczej, dlaczego końskie mięso w ogóle znalazło się w rzekomo wołowych hamburgerach?”, zauważa profesor Elizabeth Dowler, ekspert od polityki żywnościowej i społecznej z Uniwersytetu Warwick. „Odpowiedź: żeby maksymalnie obniżyć cenę”. Hamburgery, o których mowa, kosztują 15 eurocentów (ok. 60 groszy) sztuka w sieciach Tesco i Iceland, a półkowa cena mrożonej lasagni marki Findus wynosi zwykle około czterech euro (ok. 16 zł) za kilogram. Na przestrzeni ostatnich pięciu lat ceny żywności w Wielkiej Brytanii wzrosły o 26 procent. Chociaż w Irlandii żywność podrożała mniej, to kryzys spowodował gwałtowny spadek siły nabywczej.

Zubożenie społeczeństwa

Wzrosły również ceny wołowiny. Kilogram na londyńskim targu mięsnym Smithfield kosztuje co najmniej 9 euro (ok. 36 zł). W lutym 2007 roku było to 6,5 euro. „By obniżyć cenę producenci stosują rozmaite dodatki – i nie mówimy tu o białku wysokiej jakości”, mówi profesor Dowler. Konina jest o jedną piąta tańsza niż mięso wołowe. Bardzo wątpliwe, czy stosowane są jakiekolwiek normy jakościowe. Jak mówi profesor Dowler,

Newsletter w języku polskim

Wzrost cen żywności uderzył zwłaszcza w rodziny o niskich dochodach i wielodzietne. Nie stać ich na kupowanie hamburgerów z wyższej półki czy zakupy na targu. Polegają więc na promocjach typu „trzeci hamburger gratis”. Tak naprawdę przyczyna leży w zubożeniu społeczeństwa.
Uważa ona, że konsumenci dobrze wiedzą, co kupują. „Wszystkie moje badania rodzin o niskich dochodach pokazują jasno, że ludzie są świadomi, iż tani wcale nie znaczy dobry. Często jednak zwyczajnie nie mają wyboru”. Z drugiej strony profesor Dowler wątpi, by przeciętny konsument wiedział, jak produkowane jest to, co spożywa.
Wiadomo, zawsze można skwitować temat anegdotą o dzieciach, które myślą, że mleko pochodzi z kartonu, a nie od krowy. Ale czy naprawdę wiemy, jak produkowany jest nabiał?

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat