Ma rok, a już się postarzał

Wprowadzone przed rokiem, 1 grudnia, nowe zasady funkcjonowania Unii Europejskiej, zostały teraz poddane próbie kryzysu. Ale z czasem – twierdzi hiszpański komentator – ich zalety powinny się stać lepiej widoczne.

Opublikowano w dniu 30 listopada 2010 o 23:12

Traktat lizboński obchodzi swoje pierwsze urodziny. Ważne wydarzenia ostatnich 12 miesięcy sprawiły, że nie ma klimatu, by o rocznicy pamiętać. Wejście w życie nowej konstytucji europejskiej zbiegło się z zadłużeniem Grecji, które niebawem odbiło się fatalnie na całej strefie euro. Ten kryzys wykazał ułomność traktatu już w chwili samych jego narodzin . Po dziesięciu latach widocznego sukcesu wspólnej waluty z przerażeniem odkryliśmy, że Europie brakuje oręża, by tej waluty bronić. Na szczęście traktat zawiera mechanizmy, które pozwalają wprowadzać niezbędne modyfikacje – nawet jeśli rozlegają się głosy zdegustowane tym, że zmiany będą przedwczesne.

W końcu Europa przychyliła ucha do stanowiska licznych zwolenników integracji, których ostrzeżenia były przez długie lata zagłuszane euforią na rynkach. Tak więc od niedawna zaczęliśmy się znów przysłuchiwać twierdzeniom Jacquesa Delorsa. Ten były przewodniczący Komisji Europejskiej, wielki budowniczy Wspólnoty, powiedział ostatnio, że unia gospodarcza i monetarna stała się ofiarą kapitalizmu finansowego i zaniedbań wywołanych nieodpowiedzialnością naszych przywódców. Według niego „nie można było tworzyć jednolitego pieniądza bez jednolitej gospodarki.

Mówił z ironią o absurdalności świata, w którym wypadło nam żyć. „Dzisiaj rynki ostrzegają nas, że jeżeli nie zredukujemy naszego deficytu, to one ruszą do ataku. Ale ponieważ polityka redukcji deficytu powoduje spowolnienie wzrostu gospodarczego, z kolei mówią nam ‘zaatakujemy was, ponieważ wasz wzrost jest niewystarczający’”. Słyszymy, że „będziemy świadkami powrotu do populizmu”. Jest to niepokojące, bo, jeśli wierzyć Delorsowi, „populizm ujawnia się nie tylko podczas wyborów w państwach narodowych, ale też w Radzie Europejskiej”

„Dzisiejsza sytuacja nie może dłużej trwać"

Marco Incerti, badacz w brukselskim Centrum Studiów nad Polityką Europejską (CEPS), wyjaśnia nam, że „jednym z problemów traktatu lizbońskiego jest to, że kiedy opracowywano konstytucję europejską (projekt pozostał na papierze, ale traktat pokrywa się z nim w 90 procentach), nie wzięto pod uwagę problemów, z którymi mamy do czynienia obecnie; wiele z nich jeszcze się wtedy nie pojawiło. Dzisiejsza sytuacja nie może dłużej trwać, bo jesteśmy pozbawienie narzędzi koniecznych, by regulować palące kwestie, szczególnie w dziedzinie finansów”. Naukowiec podsumowuje, że „jest czymś aberracyjnym, oczekiwanie, aż zbierze się szesnaście osób (przywódcy Eurogrupy), aby podjąć decyzję”.

Newsletter w języku polskim

Jedno z głównych zadań traktatu polegało na wyposażeniu UE w jednolitą reprezentację na zewnątrz. Dlatego utworzono tytuł stałego prezydenta Rady Europejskiej i rozszerzono uprawnienia europejskiej dyplomacji. Po roku jest jeszcze trudno ocenić rezultat tych decyzji. Ale cierpliwa praca Hermana Van Rompuy miała decydujący wpływ na uzyskanie porozumień w krytycznych chwilach, gdy – jak twierdzi on sam – Unia znajdowała się „na krawędzi katastrofy”. Jego decyzja o zwołaniu w lutym europejskich przywódców i sposób, w jaki kierował ekipą ekspertów, by wyłonić rząd gospodarczy, stworzyła atmosferę konstruktywną, mimo że owi przywódcy mieli trudności z podejmowaniem decyzji.

„Zbyt wielu przemawia w imieniu Europy"

Incerti, podobnie jak inni analitycy, przyznaje, że „Van Rompuy poradził sobie z tym lepiej, niż można było przypuszczać”. Co do wysokiego reprezentanta do spraw zagranicznych, to byłoby niesprawiedliwe sporządzanie bilansu już teraz. Catherine Ashton poświęciła całą swoją energię konstruowaniu europejskiej służby dyplomatycznej – „instrumentu o wielkim potencjale”, jak twierdzi ekspert CEPS.

A jednak „tym, co mnie niepokoi, jest fakt, że zbyt wielu przemawia w imieniu Europy”, twierdzi Iñigo Méndez de Vigo, eurodeputowany Partii Ludowej (prawica), jeden z prawników, którzy najaktywniej uczestniczyli w opracowaniu konstytucji. „Van Rompuy, Barroso (przewodniczący Komisji Europejskiej), szefowie państw i rządów (rotacyjna prezydencja co pół roku), a teraz doszedł do nich Claude Trichet (prezes centralnego Banku Europejskiego). Panuje wielka kakofonia i to jest źródłem nieporozumień”.

Enrique Barón, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego, uznaje za pozytywną tę okoliczność, że „Rada Europejska z wolna staje się przyszłym rządem gospodarczym UE, a Parlament Europejski otrzymuje nowe uprawnienia”. Jedno jest pewne: nie minął rok od wejścia traktatu w życie, a już dał się wyraźnie usłyszeć głos eurodeputowanych na rzecz ułożenia nowych warunków porozumienia zawartego przedtem przez kraje członkowskie UE i Stany Zjednoczone w sprawie wzajemnego przekazywania sobie danych bankowych, a także postulat nadania Parlamentowi Europejskiemu większej roli w dyskusjach nad budżetem Unii.

Bilans

Catherine Ashton wciąż nie znalazła swojego miejsca

„Rok Ashton: i o co tyle hałasu?”, pyta bez ogródek Le Soir w rocznicę wejścia w życie traktatu lizbońskiego. W ocenie belgijskiego dziennika „wiele już powiedziano na temat byłego belgijskiego premiera [Hermana Van Rompuya], którego skuteczność się potwierdza, ale którego dyskrecja może zastanawiać. Trudno natomiast usłyszeć jakiekolwiek pochwały na temat Brytyjki! W najlepszym wypadku niektórzy mówią, że trzeba dać jej jeszcze trochę czasu…”. Belgijski dziennik przypomina „niebywałe pasmo niechlubnych wydarzeń, o politykierskim charakterze, od czasu jej startu z otoczenia Tony’ego Blaira…”, a takie właśnie okoliczności towarzyszyły nominacji Ashton. „Od roku trudno w każdym razie dostrzec na mapie świata jakiś wyraz jej dążeń” , stwierdza gorzko gazeta. „Tylko Parlament Europejski okazał się wyraźnym zwycięzcą po wprowadzeniu nowej instrukcji obsługi Unii”, zauważa Le Soir, w ocenie którego „debata w nim ożywiła się i upolityczniła, a nasi wybrańcy starali się pokazać swoje nowe wpływy w szeregu zagadnień: poszanowania życia prywatnego (Swift), regulacji finansowej, Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, a ostatnio także budżetu na rok 2011 i finansowania w przyszłości.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat