Aktualności Wybory Europejskie 2014

Europejskie elity stoją murem za euro

Partie przeciwne euro mogą się okazać w przyszłym Parlamencie Europejskim silniejsze niż dotąd. Nie zdołają jednak zakwestionować – chyba że zaczną ze sobą współdziałać – wspólnej waluty, której bronią zjednoczone we wspólnym interesie europejskie elity gospodarcze.

Opublikowano w dniu 22 października 2013 o 11:14

Frits Bolkestein, [były komisarz europejski i były przewodniczący holenderskiej partii liberalnej VVD] wyraża w De Volkskrant z 2 października 2013 r. swoje niezadowolenie z euro.

„Unia walutowa to porażka. Euro okazało się środkiem usypiającym, który sprawił, że kraje dotknięte deficytem zaczęły marzyć o dolce far niente zamiast troszczyć się o swoją konkurencyjność. Efektem tego jest ‘unia przejściowa’, która może zamienić się w stan trwały. Wspólna waluta miała sprzyjać przyjaznym stosunkom między narodami. Tymczasem Niemiecka kanclerz Angela Merkel porównywana jest w krajach dotkniętych deficytem do Hitlera. Holandia wpadła w pułapkę i nie wie już, jak się z niej wydostać”.

Zdaniem Fritsa Bolkesteina upadek euro jest nieuchronny i konieczny. Ale perspektywa ta nie jest ani kusząca, ani prawdopodobna. Uważam tak, nie tylko dlatego, że podejmowane są w zawrotnym tempie działania ratunkowe wzmacniające władzę instytucji europejskich – na przykład test zgodności stosowany wobec budżetów krajowych państw członkowskich czy wzmocnienie i doskonalenie Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, a wreszcie, oczywiście, powołanie stałego europejskiego funduszu stabilności finansowej. Jeszcze pięć lat temu takie inicjatywy były nie do pomyślenia.

Firmy już dawno temu opowiedziały się za Europą

Sądzę, że Unia Europejska dalej będzie kroczyć drogą unifikacji politycznej, jak przewidywał to już w 1991 r. Hemut Kohl, również dlatego, że pojawiła się europejska elita polityczna. Badania, które przeprowadziłem z Eelke Heemskerk, na temat tworzenia europejskiej sieci przez europejskich szefów przemysłu dowodzą, że przedsiębiorstwa już dawno temu opowiedziały się za zjednoczoną Europą. Proces ten jest wyraźny od końca lat 70. minionego stulecia.
Od tego czasu zacieśniają się stosunki między europejskimi firmami. Trend ten nasila się w XXI wieku.

Newsletter w języku polskim

Poza powoływanymi specjalnie w tym celu instancjami koordynującymi działania nasila się w latach 2005–2010 zjawisko przyznawania w wielkich firmach europejskich (300 pierwszych z indeksu Eurofirst) podwójnych międzynarodowych funkcji (nominacji w radach nadzorczych dwóch krajów). Liczba podwójnych funkcji wzrosła rzeczywiście w tym czasie z 300 do blisko 400.

Rozluźniają się natomiast związki przedsiębiorstw zza Atlantyku z zagranicą. [[Europa jest jedyną strefą ekonomiczną, której elita gospodarcza jest coraz bardziej zwarta.]] Aż 42% wielkich międzynarodowych firm widzi możliwości wzrostu i zakupów w Europie. Dla blisko jednej trzeciej z tych przedsiębiorstw Europa Zachodnia będzie w najbliższych dwu latach uprzywilejowanym kierunkiem fuzji i zakupów. Wśród krajów tej części kontynentu największe zainteresowanie budzą Niemcy (62%), a za nimi, sporo mniejsze, Francja (22%) i Holandia (21%).

Partie populistyczne są podzielone

Ale Frits Bolkestein ma w pewnym sensie rację. Kraje południa Europy, korzystając z tanich kredytów przyznawanych w strefie euro, żyły przez lata powyżej swoich możliwości. Przywoływane jednak zostały do porządku przez Niemcy i Holandię oraz – tu już z pewnymi zastrzeżeniami – przez Francję. Reformy i działania oszczędnościowe w Grecji, we Włoszech i w Hiszpanii są naprawdę drakońskie.

Hiszpanii udało się chyba zacząć przywracać do zdrowia gospodarkę. „Hiszpańska gospodarka ostrożnie wychodzi z kryzysu”, pisał w tytule De Volkskrant 10 października. Hiszpański sektor bankowy nadzorowany jest przez Europejczyków, hiszpański sektor publiczny też chyba wszedł w fazę sanacji. Co więcej, jeśli Hiszpania wyjdzie z kryzysu, wielkie szanse na to mają również Włochy. Schyłek Berlusconiego jest zresztą pod tym względem obiecującym sygnałem.

Można się cofnąć i obwieścić koniec euro. Nawołują do tego radykalna prawica i radykalna lewica w wielu krajach europejskich. Elity polityczne poszczególnych państw wciąż będą zderzać się z trudnościami, ponieważ istnieje silny nurt eurosceptyczny. We wszystkich krajach przełoży się on na trwały sukces wyborczy partii antyeuropejskich. Ale populiści, bardzo podzieleni, niewiele będą mogli zdziałać, dopóki elita gospodarcza kontynentu pozostanie zwarta. Być może Grecja będzie zmuszona wyjść z unii walutowej. Ale to jeszcze wcale nie znaczy, ze euro będzie zagrożone.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat