Aktualności Przyspieszone wybory w Grecji
Rena Dourou i Aleksis Tsipras po zwycięstwie w majowych wyborach (2014).

Polityczne laboratorium Syrizy

25 stycznia w Grecji odbędą się przyspieszone wybory. Największa niepewność króluje w Brukseli, która obawia się zwycięstwa Syrizy, ugrupowania przeciwnego polityce oszczędności. Partia kierowana przez Aleksisa Tsiprasa ma już pewne doświadczenie w rządzeniu na poziomie regionów i miast.

Opublikowano w dniu 26 stycznia 2015 o 06:55
Vasileios Katsardis  | Rena Dourou i Aleksis Tsipras po zwycięstwie w majowych wyborach (2014).

Kiedy Rena Dourou objęła władzę w regionie Attyki, porównała to zwycięstwo do zburzenia Bastylii w 1789 r. Działaczka Syrizy, a zarazem wschodząca gwiazda greckiej lewicy, wypowiedziała te słowa w wyjątkowym miejscu: starożytnym gimnazjonie w Ano Liosia (okręg Drosoupolis), na północny-wschód od Aten. Z blisko czterema milionami mieszkańców Attyka jest najgęściej zaludnionym i najbardziej wpływowym regionem Grecji, obejmującym między innymi Ateny, port w Pireusie i wiele wysp.

Rena nie tylko jest gubernatorką Attyki, ale także bliską przyjaciółką lidera Syrizy Aleksisa Tsiprasa. Attyka jest swego rodzaju laboratorium dla niego i jego partii. „Ma to znaczenie symboliczne, bo do niedawna region ten był bastionem prawicy lub socjalistów”, mówi działaczka Syrizy i doradczyni regionalnego rządu w Attyce Corina Vasilopoulou . Attyka jest czymś więcej niż tylko regionem, to przedsmak tego, czym może być pierwszy antyoszczędnościowy rząd w Europie.
Sondaż przeprowadzony po tym jak Antonis Samaras w pierwszym głosowaniu nie zdołał zapewnić sobie wsparcia większości, by mianować nowego prezydenta, wskazuje, że Syriza ma 24,3 proc. poparcia. Nowa Demokracja (ND) 21 proc., Potami 5,6 proc., socjalistyczny Pasok 5,5 proc., Partia Komunistyczna 5 proc., a skrajnie prawicowy Złoty Świt 4,5 proc.

Polityczne trzęsienie ziemi

Już podczas wyborów europejskich, na Syrizę zagłosowało najwięcej Greków – otrzymała 26,5 proc. wszystkich głosów. Jednocześnie odbyły się wybory lokalne. Polityczne trzęsienie ziemi przyniosło Syrizie i innym mniejszym ugrupowaniom władzę w kilku regionach, nie tylko w Attyce. Partia objęła również rządy na Wyspach Jońskich, dziewięciu okręgach Aten i Larisie (piątym pod względem wielkości mieście Grecji).
Eurowybory potwierdziły też wzrost popularności innego ugrupowania – Potami, założonego przez gwiazdę mediów Stavrosa Theodorakisa. Potami prezentuje niejasną linię polityczną, przemawiającą do wszystkich. Organizacje społeczne traktują ją jednak podejrzliwie. „Ugrupowanie to jest jednocześnie neoliberalne, postępowe i skrajnie prawicowe. To partia hipsterska dla młodych i rzutkich albo ludzi bogatych i lubiących się zabawić. Na równi z korupcją i nepotyzmem jej członków denerwują imigranci oraz bezdomni”, mówi działaczka Tina V.

Krach ideologii

„Neoliberalna narracja w Grecji całkowicie się załamała. Żyjemy w czasach przemian”, dodaje Mihail Panagiotakis odpowiadający za sieciową strategię Syrizy. Ale czy przejęcie władzy przez Syrizę oznaczać będzie radykalną zmianę? Aleksis Tsipras dołożył starań, by złagodzić swój wizerunek i nie straszyć zarówno rynków, jak i społeczeństwa. „Popieramy negocjacje w sprawie zadłużenia i utrzymanie euro”, wyjaśnia Panagiotakis pojednawczo.
Czy rządy regionalne kierowane przez Syrizę dostarczają przesłanek, pozwalających wysnuć ogólniejsze wnioski odnośnie tego, jak będą wyglądać rządy tej partii na poziomie całego kraju? „Otoczenie, w którym przyszło działać nowym burmistrzom i gubernatorom wcale nie jest przyjazne. Próbują unikać masowych prywatyzacji i neutralizować neoliberalne środki narzucone przez rząd centralny i Trojkę. Chodzi np. o polecenie zwolnienia od 15 do 20 proc. urzędników. Rena Dourou sześciokrotnie zwiększyła wydatki na cele społeczne”, zapewnia Corina Vasilopoulou.

Newsletter w języku polskim

Jeśli Attyka jest wielkim laboratorium, to symbolem przemian w Grecji może być nowy gabinet okręgu Chalandri, dawnego bastionu greckiej burżuazji. Jego szef Simos Rousos ryzykuje więzieniem, odmawiając wykonania poleceń rządu centralnego i wstrzymując masowe zwolnienia w swojej administracji. „Przez wiele dekad Chalandri był oazą bogaczy. Ale kryzys zepchnął większość z nich do klasy średniej, a nawet niżej. Dziesiątki sklepów zamknięto, bezrobocie wymknęło się spod kontroli, a popularność zdobył skrajnie prawicowy Złoty Świt”, tłumaczy Stellios Foteinopoulos, działacz Syrizy i członek Obywatelskiego Ruchu Oporu Chalandri.

Nieufni anarchiści

Triumf Syrizy w konserwatywnej Chalandri był możliwy dzięki wsparciu „najbardziej radykalnej lewicy: maoistów, trockistów, ekologów i dawnych socjaldemokratów”. Ruch Chalandri zamierza, według Foteinopoulosa, „wspierać spółdzielczą gospodarkę i umieścić człowieka w centrum polityki, planowania miejskiego oraz zarządzania usługami i edukacją”.
Na ścianach budynków w Exarquii, historycznej dzielnicy ateńskich anarchistów, nie widać jednak partyjnych sloganów. Jej mieszkańcy nie ufają nikomu. „Większość tutejszych organizacji nie ma zbyt wielkiego zaufania do Syrizy. Alternatywą jest lewicowy front Antarsji, który narodził się z oddolnej inicjatywy”, zapewnia Kostas Latoufis, weteran ruchów społecznych. Antarsja ma w sondażach 2 proc. poparcia.
W wyborach do rad miejskich zarówno Syriza, jak i Antarsja rekomendowały głosowanie na kandydatów lewicowych, którzy zdołali przejść do drugiej rundy. Ale już np. Komunistyczna Partia Grecji (KKE) nawoływała do zachowania neutralności. KKE, podobnie jak wiele ruchów społecznych, uważa Syrizę za swojego wroga.

Co dalej?

Syriza po raz kolejny staje przed okazją sięgnięcia po władzę. Czy jednak komuniści czy sympatycy Antarsji wykorzystają historyczną szansę i zagłosują na Syrizę? Czy w oparciu o lokalne laboratoria polityczne, lewica przezwycięży różnice i stworzy szeroki front po wyborach? Jakie poparcie zdobędzie populizm spod znaku Potami?
Tak naprawdę nikt nie wie, co się stanie podczas głosowania. Pewne jest, że podlizując się prawicy i Trojce, greccy socjaliści stracili w kilka lat czterdzieści punktów procentowych poparcia. Teraz czeka ich czarna przyszłość. Równie ponura jak nagłówek, który pojawił się ostatnio w jednej z gazet: „Mołotow w biurze Pasoku”.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat