Cechą wspólną wszelkiego rodzaju instytucji jest ociężałość. W ich funkcjonowaniu dominuje rutyna, a powtarzalność procedur sprawia, że są one darzone powszechnym zaufaniem. Instytucje nie znoszą niepewności i jedynie z trudem przystosowują się do zmian w otaczającym je świecie. Co więcej, zmianom towarzyszą zazwyczaj debaty: Tak właściwie, to po co istnieje dana instytucja? Pytanie to zadawał sobie zapewne również Jürgen Stark, który w miniony piątek ogłosił rezygnację ze stanowiska głównego ekonomisty w Europejskim Banku Centralnym.
[...] **Treść tego artykułu została usunięta na prośbę właściciela praw autorskich.**
Niemcy
Czy Trybunał w Karslruhe zlikwidował euroobligacje?
Właściwie dziennikarze zignorowali fakt, że zeszłotygodniowa decyzja Niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego prawdopodobnie zlikwidowała możliwość rozwiązania europejskiego kryzysu zadłużenia poprzez stosowanie euroobligacji.
„Werdykt Trybunału zmusza mnie do wniosku, że są one w rzeczy samej niezgodne z konstytucją”, zaznacza Wolfgang Munchau w Financial Times. Sędziowie z Karlsruhe – zauważa komentator – uznali, że „rząd Niemiec nie może zaakceptować stałych mechanizmów, w przeciwieństwie do tymczasowego EFSF (Europejski Fundusz Stabilności Finansowej), których kryteria dopuszczają stałe wierzytelności wobec innych krajów, gdy należności te są bardzo duże lub nieprzewidywalne i gdy rządy innych krajów – poprzez swoje działania – mogą spowodować płatność poręczeń”.
„Euroobligacje są oczywiście stałym mechanizmem i całkowicie poza kontrolą. Mogą być bardzo znacznych rozmiarów”, zauważa Munchau. Z tej też przyczyny, nawet jeśli niemieccy decydenci zaczynają się przychylniej odnosić do koncepcji takich europejskich papierów, to może nie będą w stanie zezwolić na ich emisję.