Schyłek dziennikarstwa?

Opublikowano w dniu 16 września 2010 o 12:00

„Łatwiej wyobrazić mi sobie demokrację bez rządu niż bez wolnych mediów”, mawiał Abraham Lincoln. Dziś prawda ta nie jest już tak oczywista.

Niedawny raportOrganizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) nie pozostawia co do tego żadnych złudzeń: W większości krajów europejskich wolność mediów jest zagrożona. We Włoszech rząd premiera Berlusconiego forsuje ustawę zakazującą publikacji stenogramów z podsłuchów telefonicznych, co wytrąci dziennikarzom śledczym oręż tak przydatny w walce z polityczną korupcją (a premiera uchroni przed kolejnymi skandalami).

W Estonii przygotowywane jest prawo, które mówi, że publicysta, gdy władze go o to „poproszą”, będzie musiał ujawnić swoje źródła informacji. Ograniczenia na media zamierza też nałożyć nowy węgierski rząd, a francuskie władze szpiegują żurnalistów badających skandal finansowy, w który pośrednio zamieszany jest prezydent Republiki. W Polsce upolitycznienie mediów publicznych stało się czymś oczywistym, a nowa ustawa regulująca tę dziedzinę niczego tu raczej nie zmieni.

W ubiegłym roku w Irlandii postanowiono – to zapewne pokłosie wielkiej awantury, jaką wywołała publikacja karykatur Mahometa przez duński dziennik – że bluźniercy, ci, którzy z premedytacją szokują wyznawców innych religii, mogą zostać ukarani grzywną w wysokości 25 tysięcy euro. Próby kontrolowania mediów nie są oczywiście niczym nowym, ale są one szczególnie groźne w sytuacji, gdy kryzys gospodarczy zachwiał i tym rynkiem.

Newsletter w języku polskim

Miałem okazję uczestniczyć ostatnio w dyskusji z wieloletnimi korespondentami polskich i niemieckich środków masowego przekazu w Brukseli . Wszyscy skarżyli się na obcinanie środków na placówki i drastyczne redukcje etatów. Potwierdzali też, że w unijnej stolicy z każdym rokiem akredytuje się mniej dziennikarzy.

Według dziennika The New York Times, liczba zagranicznych korespondentów w Brukseli zmalała w ostatnich latach o jedną trzecią. Nie to jest jednak najbardziej niepokojące. Doświadczonych reporterów coraz częściej zastępują nowicjusze, pracujący na gotowych przekazach otrzymywanych za darmo z unijnych instytucji , takich jak np. Parlament Europejski.

Zresztą w cyfrowej rzeczywistości każdy, kto ma komórkę z podłączeniem do sieci, może dziś być reporterem. Każdy może pisać bloga, wyrażać opinie, zabierać głos w dyskusjach. W USA i innych krajach Zachodu coraz większą popularnością cieszy się tzw. dziennikarstwo obywatelskie, jak grzyby po deszczu powstają internetowe portale informacyjne.

You Tube, Facebook, Twitter stały się takimi samymi narzędziami jak mikrofon czy kamera. Przepływ informacji nie odbywa się już tylko w jedną stronę, od wszechwiedzącego reportera czy korespondenta do niezorientowanego odbiorcy. Coraz częściej źródłem informacji staje się ten ostatni.

Zawsze jest jednak coś za coś; nowe media reagują szybciej, są może nawet bardziej demokratyczne niż te tradycyjne, lecz grzeszą powierzchownością, rażą brakiem dziennikarskiego warsztatu i głębszej wiedzy. Na jej zdobycie potrzeba bowiem czasu, nie wystarczy przez 5 minut posurfować w sieci.

O skali zmian zachodzących w dziennikarskim fachu świadczyć mogą słowa redaktora naczelnego dziennika New York Times, który na jednej z ostatnich narad oświadczył dziennikarzom, że nie pracują już w zwykłej gazecie, lecz w „firmie technologicznej”. Dowód? Nad aktualizacją strony internetowej czuwa dziesięcioosobowy zespół złożony głównie… z informatyków.

Medialny magnat Rupert Murdoch twierdzi, że „dzisiejsi dwudziestoparolatkowie nie chcą, by wiadomości przekazywano im niczym dobrą nowinę”. Przekaz musi być krótki, zwięzły i chwytliwy. Obawiam się, że w mediach władzę przejmuję pokolenie cyfrowych tubylców, którzy swobodę wypowiedzi interpretują zupełnie inaczej niż cyfrowi imigranci, tacy jak ja.

Maciej Zglinicki

Kategorie
Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!