Taranto i Florange, dwie strony tego samego kryzysu

Opublikowano w dniu 27 listopada 2012 o 15:01

Cover

„ILVA kończy działalność, 5000 traci pracę”, informuje w tytule Corriere della Sera. Spory wokół największej europejskiej huty stali – kontrolowanej właśnie ze względu na ogromny poziom zanieczyszczeń, które były przyczyną tysięcy zgonów w pobliskim mieście Taranto – znalazły się w punkcie zwrotnym, gdy prokurator nakazał zamknięcie niektórych linii produkcyjnych i wydał decyzję o aresztowaniu siedmiu menedżerów. W odwecie właściciele zamknęli zakład i odesłali do domu 5000 pracowników. Ten krok może mieć wpływ na inne zakłady oraz pokrewne branże przemysłu i spowodować utratę ponad 20 000 miejsc pracy. Związki zawodowe zajęły w proteście biura firmy.

W Taranto, jak donosi La Stampa, mieszkańcy są rozdarci. Z jednej strony strach przed bezrobociem, z drugiej – obawa o własne zdrowie. „Miastu, które znalazło się między młotem kolosalnych kosztów oczyszczania a kowadłem niezwykle niebezpiecznej sytuacji społeczno-politycznej, grozi prawdziwa wojna domowa, ostrzega La Stampa.

Ale te obawy dotyczą całego kraju. „Jaki to przekaz ślemy tym, którzy zastanawiają się, czy nadal warto inwestować we Włoszech?”, zapytuje Il Sole 24 Ore, argumentując, że „krucjata kilku sędziów nie może decydować o losie jednego z kluczowych przedsiębiorstw krajowej polityki przemysłowej”. Według gazety federacji pracodawców, kryzys ILVA –

Newsletter w języku polskim

ucieszy europejskich konkurentów. Hojna premia dla grup niemieckich i francuskich. We Francji państwo jest na tyle świadome strategicznego znaczenia przemysłu stalowego, że opowiada się za nacjonalizacją dwóch zakładów, które nie mogą znaleźć nabywców, ponieważ uważane są za niekonkurencyjne i zanieczyszczające środowisko. Najpierw zatrudnienie – Francuzi otwarcie mówią to, o czym w Taranto nie wolno nawet szeptać.

Tymczasem rząd w Paryżu, jest zdecydowany przeciwstawić się planom Arcelor Mittal, który chce zamknąć wielkie piece Florange w Lotaryngii. Wyraża nawet gotowość tymczasowej nacjonalizacji zakładu, gdzie zagrożonych jest 630 miejsc pracy. „Rzeczywiście dobry pomysł, czy raczej mission impossible?”, zastanawia się Libération. François Hollande ma spotkać się z Lakshmi Mittalem 27 listopada, aby „przekonać szefa grupy do sprzedaży całej huty, to znaczy zarówno wielkich pieców, jak i nadal aktywnych najnowocześniejszych linii przerobu surowej stali”, wyjaśnia dziennik.

Napięcie między rządem a Mittalem sięga szczytu. Na tydzień przed ostateczną decyzją dotyczącą Florange mnożą się wzajemne pogróżki. Pierwszy straszy nacjonalizacją, jeśli grupa produkcji stali nie odsprzeda całej huty w Moselle. Mittal zaś odpowiada, iż sprzedaż wszystkich instalacji nie wchodzi w rachubę, gdyż są one nieodłączną częścią jego zakładów Meccano Industriel.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat