Ukraina mobilizuje wojska i szuka pomocy Unii Europejskiej przed spodziewaną militarną ofensywą Rosji na wschodzie kraju, donoszą 14 listopada Kyiv Post i EUobserver.
Kyiv Post pisze, że obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oraz NATO zauważyli, że do Donbasu przerzucani są z Rosji żołnierze i broń, co władze ukraińskie nazywają „pogwałceniem porozumienia o zawieszeniu broni z Mińska”. Ukraina odpowiedziała na to, jak wynika z doniesień, —
uzupełniając i wyposażając rezerwy oraz podpisując tylko w ubiegłym tygodniu kontrakty na dostawy uzbrojenia i sprzętu wojskowego na sumę ponad 1 mld hrywien (52 mln euro).
Ukraiński ambasador przy UE ostrzegł unijne władze w liście ujawnionym przez portal EUobserver przed „nową operacją ofensywną na pełną skalę wymierzoną w integralność i suwerenność terytorialną Ukrainy”. EUobserver podaje, że ambasador wezwał Unię do wywarcia „dyplomatycznej presji na Moskwę, by ta powróciła do stołu rozmów, w którym mediatorem są Unia i USA” oraz wprowadzenia „nowej fali” sankcji prewencyjnych, takich jak wciągnięcie na czarną listę nazwisk kolejnych rosyjskich funkcjonariuszy oraz zwiększenie 'gospodarczych kosztów' rosyjskich działań.
Mimo że Rosja „kategorycznie zaprzecza” oskarżeniom o wysyłaniu wojsk na Ukrainę i koncentracji 8,000 żołnierzy na wspólnej granicy, Bernard Guetta argumentuje na falach France Inter że —
nie ma pewności, czy dojdzie do rosyjskiej ofensywy, nawet jeśli jest ona wielce prawdopodobna. Być może rosyjski prezydent Władimir Putin pręży muskuły, aby wymóc ustępstwa na Ukrainie, Unii i USA.
Tymczasem w EUobserver ukraiński aktywista Roman Sohn wyraża opinię, że Zachód ponosi dziś konsekwencje ignorowania „powolnej transformacji Rosji w państwo totalitarne” —
Ślepa chciwość Europy przedkładającej interesy gospodarcze nad liberalne zasady zaprowadziła nas do punktu, w którym się obecnie znajdujemy: na skraj wojny w Europie.