„Drogi są dziurawe, ministerstwo sprawiedliwości bankrutuje, są obawy o niedobory energii. Belgia jest krajem samych problemów”, podsumowuje sytuację NRC Next przed dzisiejszymi strajkami w największych gałęziach przemysłu. Ogólnokrajowe akcje protestacyjne odbędą się też w najbliższych tygodniach w całym kraju.
Związki nie zgadzają się na proponowane przez gabinet Charlesa Michela cięcia w wydatkach rządowych i podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat. Partner koalicyjny, flamandzcy nacjonaliści z N-VA, którym przewodzi Bart de Wever, uważają, że „kraj musi się zmienić”. „Przechodzień czytający belgijską gazetę nie zdziwi się, że rząd chce zacząć działać”, zwłaszcza gdy pomyśli o fatalnej kondycji sektora usług publicznych i tym, że „nie ma pieniędzy” na ich naprawę. Jednak jak mówi cytowany przez dziennik belgijski socjolog -
Interwencja państwa była zbyt radykalna i za szybka. Rząd postuluje terapię szokową, ale [belgijskie społeczeństwo] tego nie rozumie.