Zdaniem Davida Klimeša, redaktora czeskiego dziennika gospodarczego Hospodářské Noviny, negocjacje pomiędzy strefą euro a Grecją mają pozornie charakter techniczny, jako że obydwie strony przerzucają się liczbami, lecz w istocie ich wynik będzie czysto polityczny, ponieważ nie są teraz dostępne żadne wiarygodne dane na temat greckiej gospodarki, a propozycji tego kraju nie można zweryfikować i będzie on potrzebować więcej pieniędzy niż to, o co obecnie zabiega.
Obecne targi pomiędzy Atenami i eurolandem są wyłącznie ćwiczeniem politycznym, które nie dotyczy miliardów euro, lecz raczej politycznej woli ratowania Grecji czy też pozwolenia, aby upadła. Wszyscy wiedzą, że liczby się nie zgadzają i że składane przez Ciprasa obietnice reform są niewiele warte. Zostaje nam jedna pewność, która niestety stała się już tradycją: Grecja będzie potrzebować znacznie więcej niż dziś zapowiada.