Jak głosi La Stampa „piątkowe gromadne obniżenie ocen jest jedynie opóźnionym efektem rozczarowującego grudniowego szczytu europejskiego; najwyraźniej się tego spodziewano, więc, jak do tej pory, obniżka nie spowodowała większych szkód”. Turyński dziennik podkreśla „obecnie większa odpowiedzialność spoczywa na Niemcach” i dodaje:
Gdyby chodziło tylko o spłacanie cudzego długu, mogliby odmówić. Ale zdają sobie sprawę, że rynki, na tej samej zasadzie, na jakiej udzielały zbyt tanich kredytów krajom, które wydawały sporo przed kryzysem, dziś przepłacają za egoizm krajów najbardziej oszczędnych. Im większy kryzys, tym więcej Niemcom udaje się zaoszczędzić, płacąc przesadnie niskie odsetki. Odpowiedzialność oznacza też nieprzyjmowanie zbyt drogich prezentów.
W Lizbonie Diário de Notícias jest zdania, że główną konsekwencją obniżenia ratingu Francji jest to, iż
13 stycznia padła oś Paryż-Berlin. Ren jednak nadal będzie płynął z wielką siłą. Mocy nabierze walka o zmiany w polityce Europejskiego Banku Centralnego. Nie można oczekiwać niczego dobrego od zdesperowanego Sarkozy'ego i terroryzowanej Merkel, niemogącej opuścić wyspy, która tonie pod ciężarem oszczędności Europejczyków. Stary Kontynent mógłby mieć przed sobą przyszłość - federalizm oraz dobrobyt; unię polityczną oraz zaufanie. Tymczasem jest odwrotnie, Europa rozpada się od środka, jest bliska ubóstwa i wojny. Wrogiem nie są rynki, lecz polityczna głupota.
W Pradze zaś Hospodářské Noviny podają, że S&P ograniczył się jedynie do stwierdzenia, że „król jest nagi”, gdyż spodziewano się spadku ratingu dziewięciu krajów strefy euro: „agencja ujawniła coś, o czym inwestorzy wiedzą już od dawna - że Europa jako całość nie funkcjonuje zbyt dobrze. […] Jeśli chce przeżyć, musi się zmienić”. Oto inna konsekwencja tej seryjnej obniżki - Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej (EFSF) „traci swoją moc oddziaływania”.
Według ekspertów, wiadomość ze strony S&P zwiększy presję, aby europejski mechanizm stabilności, który i tak miał od pierwszego lipca zastąpić EFSF, zaczął działać jak najszybciej. Zaletą tego mechanizmu jest to, iż nie zależy on od ratingu krajów, gdyż dysponuje własnym kapitałem. […] Obniżenie ratingu Francji wzmocni rolę Niemiec w akcji ratowania strefy euro. Sarkozy jest coraz słabszy, tak więc ratowaniem eurolandu kierować będzie Merkel.
W Austrii prasa nie oszczędza tymczasem władzy, w Wiedniu bowiem Die Presse rozlicza rząd, nakłaniając go, by
zmieniono kierunek działań, zanim dojdzie do tego, do czego doszło we Włoszech. Lecz rząd, oceniając obniżenie ratingu jako 'niezrozumiałe', nie ma zamiaru tego zrobić i dalej pędzi ku kolejnej obniżce.
Takie same nastroje wydają się panować w Bratysławie, gdzie Hospodárske Noviny zauważają, że piątek trzynastego przyniósł strefie euro pecha:
Politycy nie robią wystarczająco dużo, aby poprawić sytuację. Tak więc Słowacja płaci za przystąpienie do strefy euro. […] Jesteśmy zestresowani ratowaniem Grecji oraz udziałem w EFSF. A efektem jest niestabilność polityczna i przyspieszone wybory.
I wreszcie, zauważa Corriere della Sera, „seryjne zdeklasowanie” stanowi deklarację nieufności wobec euro, co jest umotywowane politycznie, gdyż wychodzi „ze strony kraju od zawsze sceptycznie nastawionego do przyszłości wspólnej waluty”. Innymi słowy, „prawdziwym problemem” według mediolańskiego dziennika
jest to, że te ratingi, które powinny alarmować inwestorów, sygnalizując im ryzyko, którego jeszcze nie dostrzegli, pojawiają się w chwili, gdy te sygnały są już całkowicie zauważalne na rynkach. […] Dobrze znany przekaz od S&P wzmacnia stwierdzenie: w Europie panuje głęboki kryzys, którego nie da się opanować prostymi rozwiązaniami. Przed nami długa i pełna przeszkód droga.