Unia Europejska

Cameron włożył kij w mrowisko

Przemówienie wygłoszone 23 stycznia przez brytyjskiego premiera na temat przyszłości stosunków między jego krajem a Unią Europejską stało się tematem komentarzy na pierwszych stronach większości europejskich gazet. Możliwość opuszczenia UE przez Wielką Brytanię wywołuje rozmaite reakcje – od oburzenia do, częściej, pewnego zrozumienia.

Opublikowano w dniu 24 stycznia 2013 o 17:41

Jest też wiele gazet, według których, podobnie jak wedle dużej części prasy brytyjskiej, Cameron postawił uzasadnione pytania zasługujące na odpowiedzi zarówno na poziomie krajowym, jak i i europejskim.

W Paryżu Les Echos wyraża opinię, że przemówienie, wygłoszone przed biurem korporacji Bloomberg, jest „niebezpieczną grą”. Dziennik gospodarczy nie waha się porównać premiera do jego odległej poprzedniczki:

Cover

Tak jak to w swoim czasie czyniła Margaret Thatcher, David Cameron nie troszczy się o wspólny interes, jakim jest budowanie europejskiej potęgi gospodarczej – jak i również niezbędnej jej siły politycznej. On ma wizję Europy a la carte, której można być członkiem, niekoniecznie akceptując wszystkie związane z tym ograniczenia, także bez euro czy Schengen. A jednak, jeśli kryzys euro i plany ratowania Grecji czemukolwiek służą, to właśnie temu, aby pokazać potrzebę ściślejszej integracji krajów Europy, w szczególności w kwestiach budżetowych, podatkowych i finansowych. Przynajmniej siedemnastu krajów strefy euro. To oczywiście nie jest celem Davida Camerona.

Newsletter w języku polskim

W Niemczech, Die Welt stwierdza, że „Cameron rozdrapuje rany UE”, i uważa – podobnie jak zdecydowana większość niemieckich komentatorów – pytania brytyjskiego premiera za całkiem uzasadnione, a nawet „wyzwolicielskie”.

Cover

Cameron na pewno nie pozostaje sam na sam ze swoją analizą zmian, z którymi konfrontuje się UE i na które nie można odpowiedzieć prostym: „Zawsze do przodu”. [...] Kwestie wnoszone przez brytyjskiego premiera [sprawa stabilizacji w strefie euro poprzez pogłębianie UE] nie są antyeuropejskie. Nie jest też antyeuropejskie zwrócenie przez Camerona uwagi na zagrożenie konkurencyjności Unii, wynikające z przyczyny (między innymi) sklerotycznego zarządzania Wspólnotą – te nadmierne zasady i zalecenia paraliżujące wiele sił twórczych w gospodarce. I nie ma żadnej antyeuropejskości w skierowaniu uwagi na postępujący deficyt demokracji i brak zaufania obywateli do UE i jej instytucji. [...] Powiedział on, że podejście Wielkiej Brytanii jest „bardziej praktyczne niż emocjonalne”. To może być dobrą receptą dla nas wszystkich.

„Wielka Brytania nie marzy o egzystowaniu w izolacji, gdzieś na obrzeżach Wspólnoty Europejskiej”, komentator Gazety Wyborczej, Tomasz Bielecki, przytacza słowa Margaret Thatcher z jej przemówienia w sprawie UE, wygłoszonego w 1988 r., i zauważa przy tym, że Cameron, który podobnie jak Thatcher, jest ostrym krytykiem wad Unii, ale zarazem zdecydowanym zwolennikiem dalszego w niej członkostwa. Brexit [wyjście Wielkiej Brytanii z UE] byłby fatalnym wypadkiem przy pracy, gdyż

Cover

(...) byłby jednak potężnym ciosem w Unię 27 krajów, a strefa euro w jeszcze większym stopniu stałaby się jedynym ośrodkiem prawdziwej integracji otoczonym unijnymi peryferiami. Dla nas to nieporównanie groźniejsze niż dla Brytyjczyków. Polski złoty to nie funt brytyjski, a Wyspy to nie Polska z jej nie zawsze łatwymi sąsiadami. Zagranie premiera Davida Camerona to zatem kolejne ponaglenie, byśmy zajęli się konkretnymi planami wchodzenia do eurolandu.

W Sztokholmie Svenska Dagbladet zauważa, że Cameron nie jest jedynym europejskim przywódcą, wyrażającym myśl, że „przystąpienie do UE nie powinno być równoznaczne z zakupem biletu na pociąg widmo, który nie zatrzymuje się na żadnej stacji i pędzi w nieznanym kierunku”. Reakcje na przemówienie były, jak podkreśla gazeta, oczekiwane „w całej Europie, usłyszeliśmy, że UE nie jest czymś w rodzaju szwedzkiego stołu, gdzie każdy może swobodnie wybierać, co chce”. „Czy jest jednak tylko jedyna możliwa droga”, zapytuje Svenska Dagbladet.

Cover

Odpowiedź jest oczywista, nie, zważywszy, jak UE działa już dziś: Szwecja nie ma euro. Wielka Brytania nie należy do strefy Schengen. Przykładów jest wiele. [...] Alternatywą dla Brytyjczyków jest radzenie sobie z Europą podążającą we wszystkich kierunkach, poszukując przy tym odpowiedzi na następujące pytania: „W jaki sposób? Dlaczego? W jakim celu? To powinno być w interesie wszystkich państw członkowskich oraz w interesie Unii.

W tym samym duchu, România Liberă uważa, że Unia „elastyczna, dostosowująca się i otwarta”, proponowana przez Camerona jest bardzo poważną prowokacją. Bukareszteński dziennik zauważa, że

Cover

europejski przywódca po raz pierwszy przedstawia wizję UE różniącą się od tej, która zakłada głębszą integrację polityczną, wizję skromniejszą, ale bardziej liberalną i bardziej ukierunkowaną na wolny rynek. Dotychczas Rumunia wybrała Stany Zjednoczone Europy i niemiecki model Unii Europejskiej. Teraz, kiedy mamy też inną wizję, nasi politycy zaangażują się być może, w prawdziwą debatę na temat europejskiego modelu, który byłby najbardziej korzystny dla takiego kraju jak nasz, bo inne kraje na pewno taką dyskusję podejmą.

„Cameron rzuca cień na UE”, narzeka ze swej strony De Volkskrant. Dziennik z Amsterdamu, miasta, w którym premier planował początkowo wygłoszenie tego przemówienia, uważa jednak, że jego projekt powinien być traktowany poważnie przez UE, jeśli pragnie zapewnić sobie przetrwanie:

Cover

Znalezienie odpowiedzi na wymagania stawiane przez Camerona, które nie uszkodziłyby jednocześnie konstrukcji europejskiej, będzie rzeczą bardzo trudną. W przypadku gdy państwo członkowskie zechce wycofać się z niektórych umów, znajdą się z pewnością inne kraje, które także zaczną odrzucać to, co im nie pasuje. Ale odejście Wielkiej Brytanii nie jest w interesie UE – w szczególności Holandii. To dlatego Komisja Europejska i inne państwa członkowskie powinny poważnie zastanowić się nad brytyjskimi propozycjami. Ponadto brytyjska inicjatywa daje Brukseli temat do przemyśleń i byłoby szaleństwem spieszyć się z projektami integracyjnymi, jeżeli mają one być zagrożeniem dla jedności Unii Europejskiej.

W Madrycie, Lluis Bassets wyraża w El País opinię, że „brytyjska Europa” przypominać będzie raczej „prostą strefę wolnego handlu”. Autor artykułu redakcyjnego uważa, że

Cover

Dla premiera UE jest prostym narzędziem, a nie celem. Albo UE stanie się tym, co eurosceptycy są gotowi tolerować, albo też nie będzie innego wyboru poza jej opuszczeniem. Bezczelność szantażu jest niemała [...] Marzeniem konserwatysty są relacje z globalnym światem bez pośredników i wykorzystywanie UE jako prostego obszaru wolnego handlu, możliwie jak najmniej chronionego wszelakimi przepisami. To jest pomysł, który mógłby być w zasadzie atrakcyjny, ale piętrzy się przed nim bardzo wiele utrudnień, najważniejsze z nich dotyczy sytuacji krajów europejskich, w tym Wielkiej Brytanii, jeśli będą same musiały funkcjonować w globalnym świecie, jakby były wschodzącymi mocarstwami, a nie cząstkami byłej europejskiej potęgi. Waszyngton i Pekin karcą Camerona za jego niejednoznaczność, wolą współpracować z Londynem poprzez silną UE”.

Tags

Are you a news organisation, a business, an association or a foundation? Check out our bespoke editorial and translation services.

Wspieraj niezależne dziennikarstwo europejskie

Europejska demokracja potrzebuje niezależnych mediów. Voxeurop potrzebuje ciebie. Dołącz do naszej społeczności!

Na ten sam temat